piątek, 24 lipca 2009

Upał

Upał. Napisałem jedno jedyne słowo i wyczerpała mi się inwencja.
Zacznę jeszcze raz, tym razem od ciekawostki. Przestał wiać wiatr. Na orzechowcu za oknem nie drgnie ani jeden listek a mimo to wystarczyło otworzyć okna, drzwi balkonowe i te prowadzące do ogrodu, by po domu zaczął hulać przyjemny wiaterek. Skąd się on bierze?
Przypomniała mi się humoreska Camiego o Sprytnym i Pomysłowym Krzyżowcu, który opuszczając swój zamek i udając się na wyprawę krzyżową, zabrał ze sobą drzwi od własnej twierdzy, tylko po to by podczas jego nieobecności złodzieje nie mogli włamać się i splądrować zamku.
Te drzwi uratowały jemu i jego kumplom życie!
Otóż pokonani i schwytani do niewoli przez złych Saracenów, zostali przez nich pozostawieni na pastwę przerażającego słońca Afryki na rozpalonej do białości pustyni. Podczas gdy wszyscy inni zwątpili w ocalenie, Sprytny i Pomysłowy Krzyżowiec ustawił drzwi, które podczas wyprawy miał zawsze przy sobie, a konającym od upału krzyżowcom kazał stanąć między nimi.
Otworzył je na oścież. I w ten sposób zbawczy przeciąg uratował tych dzielnych ludzi. Wydostali się z pustyni, przestawiając i otwierając drzwi, by ostatecznie cali i zdrowi powrócić do słodkiej Francji.
Ale to niestety nie koniec.
Kiedy Sprytny i Pomysłowy Krzyżowiec powrócił do zamku, najpierw oczywiście wstawił drzwi by móc je otworzyć a potem dostawszy się do środka ze zdziwieniem zauważył, że złodzieje wszystko, dosłownie wszystko wynieśli.
Pewnie włamali się przez okno – domyślił się Sprytny i Pomysłowy Krzyżowiec i sam siebie zganił za nieostrożność, ponieważ zawczasu nie pomyślał o wymontowaniu okien i nie zabrał ich ze sobą, a jak powszechnie wiadomo: „okazja czyni złodzieja”
Na dodatek, sąsiad Sprytnego i Pomysłowego Krzyżowca, który wraz z nim wrócił z Palestyny, rozchorował się nagle i pożegnał się z naszym bohaterem ciut ozięble:
- Przeziębiłem się przez te pańskie cholerne przeciągi na rozpalonej do białości pustyni.

Upał. Na wszelki wypadek zamknąłem drzwi.

Upał. Pan minister Drzewiecki powiedział, że na Euro będziemy przygotowani w 150% a ja mogę z satysfakcją zapytać:
- A może to nie ja ostatnio napisałem o nadzwyczajnym przyspieszeniu prac naszego rządu?
Nawet Pan Stary (dawniej też Stary ) zwątpił i może sobie teraz w brodę napluć bo już zaczął siać defetyzm w sprawie naszego sukcesu organizacyjnego, że niby po co nam takie stadiony i że wiadomo za czyich rządów i kto nas w tę imprezę wrobił, a tu proszę bardzo!
Sam minister mówi, że zamiast 4 wybudujemy 6! A co!

Upał. Dwieście metrów od mojego domu jest taki plac ( ok. 70 na 50 metrów ), który straszył „od zawsze” jako własność gminy. Rosła tam paskudna trawa, różne tam były wertepy i zawsze leżało dużo butelek od różnych napojów. Taka ozdoba.
Dwa dni temu wracam z pracy a tu spychacz spycha, robotnicy się kręcą i w ogóle szał.
Od razu sobie wyobraziłem, że powstaje boisko, jedno z tych tysiąca boisk, a jeśli nawet nie, to może chociaż kort tenisowy albo boisko do kosza, albo chociaz plac zabaw dla maluchów.
Oczywiście nikt nic nie wie! Dzisiaj powiedział mi jeden gość, a on jest świetnie poinformowany bo to działacz i w ogóle niezła łajza, że nie, że nie żadne tam boisko, ale PARKING!
Parking na osiedlu domków jednorodzinnych, gdzie każdy jeden gamoń ma swój garaż, a jak się nie dorobił, to stawia bryczkę u siebie na podwórku pod chmurką, gdzie auta pilnuje mu piesio! Niesamowity pomysł!
Ostatnia rzecz, jaka przyszłaby mi do głowy to właśnie parking. No, ale ja nie urzędnik ani samorządowiec. Tak czy tak wzięli nas przez zaskoczenie.
Uśpił nas upał.
(No chyba, że jest to parking przyszłościowy i w ramach Euro. Nie będzie gdzie zaparkować w Poznaniu to cudzoziemcy będą parkować swoje mesie w Golinie, a potem „dyrdum dyrdum” na pociąg i dalej pieszo na Bułgarską)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz