Sytuacja jest bardzo rozwojowa. Już czytam, że wiceszef ABW – niejaki Mąka – będzie skarżył „Rzeczpospolitą” za opublikowanie listu redaktora Sumlińskiego. I tak mamy osobliwe szczęście, że najpierw biorą się za gazetę – Najjaśniejszą zostawiając sobie na później.
Za oknem Afryka i Słońce czyni szalone spustoszenia. Co namy z tego słoneczka, skoro właśnie wchodzimy w strefę mroku? Niestety będzie trzeba jeszcze raz popatrzeć na całą tą historię z boku.
Ostatnie lata pokazały rolę jaką media odgrywają na scenie politycznej. Już nie jest to rola mniej lub bardziej stronniczych komentatorów życia politycznego. To jest kreacja rzeczywistości.
Politycy i partie polityczne bez mediów przestają istnieć. Dobrze pokazuje to wynikająca z bezradności przecież - szamotanina Pis-u po ogłoszeniu bojkotu TVN.
Ale oto okazuje się, że wpływ na media mają tak zwane „służby” Każdy może sobie rechotać, że żadna to nowość, że każde dziecko to wiedziało. Może i tak – ale teraz mam akurat okazję i chęć by sobie to napisać.
Wychodzi na to, że „służby” ( może wreszcie ktoś wymyśli inną nazwę bo ta zupełnie nie pasuje ) działając dla dobra i w imieniu Państwa wpływają na media by te wpływały na polityków, którzy sprawują kontrolę nad służbami.
Czyli mamy coś - jakby kółko.
Wyobraźmy sobie kogoś kto toczy przed sobą to kółko niczym fajerkę z pieca.
Rzecz w tym – kto to jest i gdzie tę fajerkę toczy?
To naprawdę nie jest zabawne bo to nas toczą – nas poganiają kijkiem i coraz częściej brakuje im cierpliwości by nam cokolwiek tłumaczyć.
Wyczuli w nas bezwolne bydło?
Rzecz w tym czy mają rację. Nie wiem jak wy, ale ja jestem optymistą i uważam, że mylą się grubo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz