Ledwie usiedli za stołem, a tu zgasło światło.
- Ma ktoś świeczkę? Może zapałki? Zapalniczkę?
- Bez kryptonimów proszę, my nie palimy. W zdrowym ciele zdrowy duch.
- A latarkę?
- My nie harcerze, żeby z latarkami chodzić.
- Gdyby był obecny Szef, mógłby świecić przykładem, ale wyjechał.
- Wice mógłby poświecić ale oczami. He he
- Nie bądźcie tacy dowcipni Drzewo! Żebym nie musiał powiedzieć, czym wy możecie poświecić.
- Niech ktoś zawoła kogoś żeby przyniósł kandelabr.
- Co?
- Taki rozkraczony świecznik. Gdzie jest służba? Przecież siedzimy jak ostatnie dupy od trzech minut a czas ucieka.
- Służba ma wychodne.
- Nie myślę o lokajach tylko o prawdziwych służbach. Oni lubią palić.
- No przecież mówię, że mają wychodne. Kolegów będą witali w ramach powrotu do przyszłości.
- Droga koleżanko, proszę natychmiast przestać, ja mam żonę i trójkę dzieci!
- Bardzo przepraszam, szukałam zapalniczki.
- A oświetlenie zapasowe?
- Przecież możemy rozmawiać po ciemku. Oczy się przyzwyczają. Rzecz w tym, żeby coś wreszcie zrobić spektakularnego, bo nas Szef w końcu rozgoni.
- Może porwijmy Platiniego? Zgoni się na Włochów, bo wiadomo, jacy są ci Włosi, nic dobrego. Nawet ze śmieciami nie dają sobie rady, a nam chcą zabrać…
- Bardzo głupi pomysł z porywaniem Platiniego, chociaż to kolega Bońka, a ten cały Boniek kibicuje Romie. My koledzy lepiej róbmy swoje, nie bacząc na przeszkody spiętrzone przez poprzedni reżim.
- Swoje, swoje, ale niby co?
- Trzeba by jakieś stadiony wybudować!
- Eeee tam stadiony, bez parkingów?
- Czemu akurat bez parkingów? Co to za defetystyczne gadanie w ogóle.
- Nie wiem, ale tak mi się jakoś skojarzyło, że albo parkingi albo stadiony, bo wiadomo, że nie można mieć od razu wszystkiego.
- Można i trzeba. Lotniska, drogi, hotele. Aż mi się w głowie kręci, tyle zadań przed nami, a my tu po ciemku siedzimy i nic.
- Nie żadne tam nic, tylko myślimy jak wybrnąć z sytuacji. Ja swoją koncepcję przedstawiłem ale Szef nie chce o tym nawet słyszeć.
- No bo głupia jest ta twoja koncepcja! Nie da się w żaden sposób przetrwać do wiosny, a potem na dwa lata dopuścić do władzy tych oszołomów, żeby się ostatecznie skompromitowali swą ogólnie znaną nieudolnością.
- Jak to się nie da? To już nawet nie umiemy doprowadzić do jakiegoś kryzysu i przegrać wyborów?
- Pewnie, że umiemy. Nawet mamy w tym pewną praktykę, ale ludzie kochają nas do przesady i na tamtych nie będą głosować. Istnieje obawa, że po wyborach nawet wieśniacy nie będą nam potrzebni do rządzenia, a wtedy cała odpowiedzialność spadnie tym bardziej na nas. Cholera wie co robić?
-Trzeba by zacząć może te stadiony budować!
- Pan, kolego, tylko te stadiony i stadiony by budował. Mrożka się naczytał, inteligent. Tu nie chodzi o żadne stadiony, tylko o to jak to sprytnie zrobić, żeby w razie czego nie było na nas, tylko na tamtych.
- O światło przyszło, nareszcie! Teraz będzie można spokojnie pogadać, bo jednak po ciemku to się robota nie klei. Hola, hola… było nas przy stole jedenastu a widzę dziesięciu, kogo brakuje?
- Siebie!
- Co siebie?
- Siebie policz, z tobą jest, o cholera, faktycznie dziesięciu!
- A ty siebie policzyłeś?
- No też nie, uff, sorry za niepotrzebne nerwy. Gamoń ze mnie.
- Lecimy po kolei. Popatrzcie, ten stadion stanie w Gdańsku! Proszę zwrócić uwagę, że pomyśleliśmy o parkingu. Jest wszystko co trzeba, zapewniam. Ładny,co? Bałtycka Arena, po angielsku Baltic Arena.
- Trochę niepotrzebnie podobny do bursztynu bo się przez to z księdzem Jankowskim może kojarzyć, ale w sumie ładny.
- A to Poznań!
- Mógłby być w kształcie pyry, dobre nie?
- Ale nie jest. Wiecie co koledzy, przy świetle to nawet jestem większym optymistą. Przecież jakby nie było, jedno boisko już wybudowaliśmy!
- Ale bez parkingu!
- Daj Pan spokój i nie siej defetyzmu. Co pan? Chcesz pan parkingowym zostać na starość?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz