Diogenes napił się wody i wstając z kolan, rzekł do zgromadzonych wokół swego prywatnego wodopoju uczniów i miejskich prześmiewców:
Diogenes – Odkąd wyrzuciłem „w pizdu” mój drewniany kubek i… - by pić – wystarczają mi moje złożone dłonie, osiągnąłem pewien…
Uczniowie – Diogenesie! Odkąd wyrzekłeś się kubka – chłepcesz!
Prześmiewcy – Tylko udawał picie! Opił się w beczce!
Chór starców – Diogenesie, ach Diogenesie!
Uczyliśmy Cię, co robić w lesie!
Gdy zabraknie rurociągów i kranów
Z czego czerpać wodę życia, gdy braknie baranów?”
Diogenes – Pieprzycie wszyscy! Picie to jest histeria bardzo związana z akcyzą. Mnie zmartwili moi uczniowie kochani!
Uczniowie – My? Czy wszyscy cię martwimy, sławny Diogenesie?
Prześmiewcy – Jeśli chodzi o Schetynopulosa – właśnie go niesiemy. Wyrwaliśmy go z grządki razem z rzodkiewką, gdzie ukrywał się z komuchullusami.
Diogenes – Pieprzę w popularny "bambus" Schetynnopulusa – to pewnie ten frajer grający na kitarze i nadzorca niewolników wrzucających do kosza.
Wszyscy - ???
Diogenes – Martwi mnie mój ukochany Tuskoides! Odkąd w jego przytomności – gdy zapytał mnie o gospodarkę, o to, jak spowodować trwały i syty wzrost – odpowiedziałem mu anegdotą o pocieraniu żołądka.
Uczniowie – Anegdotą o pocieraniu żołądka?
Prześmiewcy – Ups! Nie chcemy znowu słuchać tej obrzydliwej anegdoty o pocieraniu tego i owego!
Chór starców – Nam też to nie pasi! Precz z anegdotą o pocieraniu!
Diogenes – Przyszedł do mnie dwa miesiące temu mój ulubiony uczeń Tuskoides, który zostawszy naszym władcą ugruntował swoją pozycję i zamiast zaproponować swojemu mistrzowi jakieś lukratywne "ten teges” zaczął się rozwodzić nad gospodarką. Mówił, że były tyran Kaczkopulos zostawił ją w zbyt dobrym stanie, by on mógł ją ulepszyć, ale plebs żąda!
Uczniowie – I co mu odpowiedziałeś Panie?
Prześmiewcy (unisono) – Tuskoides! Tuskoides! Tuskoides! Tuskoides! Tuskoides! Tuskoides!
Diogenes – Cisza lemingoici! Gdy Tuskoides mnie zapytał - ja wyszedłem z beczki i podniósłszy szatę ponad pępek zacząłem się publicznie onanizować.
Zwolennicy Tuskoidosa wpadli w panikę a lud drwił i wrzeszczał nie okazując w tym żadnego rozumu. Sam Tuskoidos podbiegł do mnie i zakrył mnie swoim płaszczem.
- Czemu mi to robisz? – zapytał
Odpowiedziałem mu, że ideałem byłoby gdyby lud mógł zaspokoić swój głód pocieraniem żołądka, tak jak ja swoje pragnienia seksualne zaspokajam onanizując się.
On się na to oburzył, że ja czynię tak nieprzystojną rzecz publicznie.
- Tuskoidesie – odpowiedziałem – a czy ty i twoi urzędnicy lepiej czynią w ukryciu? A do czego podobna jest polityka która prowadzisz razem ze Schetynopulosem?
- My – Diogenesie – wszystko robimy dla dobra kraju!
- Biada w taki razie krajowi – odpowiedziałem i sięgnąłem po dojrzałą gruszkę.
Chór starców – Oto nieprzyzwoity Diogenes sięga po gruszkę!
Po gruszkę dojrzałą sięga Diogenes
Brzuch go zaboli niewątpliwie
Po zjedzeniu gruszki tak ogromnej!
Diogenes – Milczcie starcy! Raczej spójrzcie na rząd Tuskoidosa!
Spójrzcie, co robią w rytmie nadawanym przez Schetynpopulusa!
Publiczność – Rozejdźmy się lepiej po domach i obejrzyjmy jakiś pierdolony mecz! Nie po to wybraliśmy tych ancymonów, by nasze oczy paść widokiem tak lubieżnym!
Prześmiewcy - Tuskoides! Tuskoides! Tuskoides! Tuskoides! Tuskoides! Tuskoides!
Diogenes – Zupełnie nie wiem jak dotrzeć do tych zakutych pał! Co to w ogóle za naród jest?
Chór starców – Diogenesie! Stosunek naszego zgromadzenia do Ciebie
Nie jest jednoznaczny – cóż począć, gdy targają nami wątpliwości
Co do Twojej własnej – Diogenesie – moralności
Wyjdź z beczki Diogenesie i walcz!
Diogenes – Mam walczyć na blogach? W przestrzeni wirtualnej?
Chór starców - Bywa i tak! I tak bywa!
Przez krze przedziera się grzywa lwa
I tak bywa! Gdy grzywa prawdziwego lwa...
Przez krze przedziera się, a za nią Lew, który trwa
I trwać będzie w legendzie, bo tak trza...
Miłośnik literatury rosyjskiej @ radzieckiej ( nagle ) - Spadam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz