Pani Renata Rudecka Kalinowska w swoim najnowszym i jak zawsze rewelacyjnym, przezabawnym tekście, pointującym własny cykl o „Trzech słupach” pokusiła się o taką oto konkluzję:
„Konkuzją tych tekstów jest stwierdzenie, że PO nie ma alternatywy”
Jakbym dostał czymś w łeb! Jeśliby doszło do tego, że faktycznie nie byłoby żadnej alternatywy dla tej bandy bezideowych dorobkiewiczów i pospolitych acz wypindrzonych pijarosko politycznych cwaniaków, trzeba by się chyba kłaść do grobu albo byle gdzie i z byle kim. Tak czy tak tragedia.
Ale na szczęście, gdyby tak było - nie trzeba by na gwałt tworzyć już teraz bezpiecznej alternatywy w postaci przenudnego Ruchu Obywatelskiego „Polska XXI”
Szans ten twór na przyciągnięcie uwagi wyborców – na razie nie ma żadnych ale po odpowiedniej obróbce i kilku rozjaśniających to ponure towarzystwo postaci, kto wie – biorąc pod uwagę, że do wyborów parlamentarnych jeszcze trzy lata, a po drodze wybory samorządowe i prezydenckie.
Ten "Ruch" ma wielkie zadania przed sobą. Przede wszystkim pan Dutkiewicz, nie będąc konkurencją dla Donalda Tuska, swoim udziałem w wyborach prezydenckich może spowodować, że odbędzie się tylko jedna tura.
Krótko mówiąc: „Taka opozycja „warta jest mszy” – albo nawet trzech.
Jest tylko jeden kłopot. U nas, w małym prowincjonalnym miasteczku, dużo mówi się o tym, że Tusk wcale niespecjalnie pali się „ w prezydenty” i coś wspomina o swoim ulubionym Zdrojewskim, a dzielny Schetyna tylko go tak popycha i popycha do tej kończącej przecież polityczną karierę prezydentury.
Czy nasz premier Donald Tusk, da się popchnąć Schetowi?
Tyle tylko, że jest to przysłowiowe „dzielenie skóry na niedźwiedziu” bo czynnikiem decydującym jest czas. Do pierwszego poważnego sprawdzianu zostały całe dwa lata, a jak to dużo, można łatwo się przekonać, przeglądając choćby zasoby własnego bloga.
Cała rzecz w tym, czy szczerze wierzymy, że scena polityczna jest już pełna? Jeśli tak, wnioski pani Renaty mogą być przynajmniej po części słuszne. Spójrzmy jednak na umowne centrum i jeszcze bardziej umowną prawą stronę.
Cóż tu mamy? PO, PiS i być może ten 21wiek.
Co ja mogę o tym układzie powiedzieć, powstrzymując się od charakterystycznego dla mnie prostactwa. Na pomoc przywołam alegorię kulinarną.
Gotujemy na niedzielny obiad duży gar rosołu.
W poniedziałek, żeby była jakaś odmiana, z pozostałego po niedzielnym obiedzie rosołu robimy zupę pomidorową. I co dalej? Na siłę można dodać ogórków, zielony barwnik i octu - by zupa udawała ogórkową, ale szczerze uważam, że to g…o nie ogórkowa.
Albo inaczej.
Co byście pomyśleli o kucharzu, który gotuje żurek, a po ugotowaniu wyjmuje z niego plastry boczku, pokrojoną kiełbasę i wszystko co może jeszcze wyjąć – i na tym co wyjął smaży jajecznicę, a po usmażeniu wyjmuje z niej wszystko, co jeszcze może wyjąć ponieważ ma w planie ugotować nam na tych resztkach „smaczności żurek”
Co powiecie na takiego kucharza i gdzie go wyślecie, jak nie do piekła?
A taką mamy od lat w naszej Polsce politykę i takich polityków a my zamiast wysłać ich wreszcie do diabła, gdzie ich miejsce - ciągle dajemy się nabierać tym cwaniakom.
Konkluzją tego tekstu jest stwierdzenie, że trzeba zamiast szukać alternatywy, zacząć taką alternatywę tworzyć, nie bacząc na kpiny, dobre rady i prowokacje.
Oni?
W najlepszym wypadku podetkną nam pod nos do podziwiania kolejną kukiełkę na patyku, a zaręczam wam, że mają ich cały magazyn. Od czarnego konserwatysty do czerwonego lewaka, a wszystko tandeta oraz podróba.
Całe życie mamy spędzić pod panowaniem sterowanych zza kulis politycznych lalek, tylko dlatego, że z gazet i TV ciągle dowiadujemy się o niemożności zepchnięcia ich ze sceny?
Czy my jesteśmy aż tak beznadziejni by fascynować się wyborem między "dżumą i cholerą" jak pięknie napisała w tytule swojego postu pani RRK?
Do cholery z taką alternatywą!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz