piątek, 24 lipca 2009

Golem 1/3 - Rybitzky

Drzewieckotes Sportas ochłonął jako pierwszy i teraz stojąc przed lustrem uczesał się starannie. Przy okazji dla rozluźnienia wykonał kilka ćwiczeń mimicznych, rozbawiając Chlebotasa, który zaglądał mu przez ramię poprawiając swój ulubiony, błękitny krawat w muszelki.
- Ciekawe co to za plan? Ty podczaszy jesteś bliżej Schety, może ci się coś obiło o uszy – dopytywał się Nowaklit mrugając porozumiewawczo do pozostałych. Jeszcze mrugał, jeszcze się uśmiechał, ale jednocześnie zaczął niespokojnie rozglądać się po obecnych – Gdzie jest ten przeklęty Arabikur?
- Aaaa… właśnie zbiegł po schodach – odpowiedział Grabates i wszyscy poza Chlebotasem roześmiali się głośno. Najgłośniej śmiał się Drzewieckotes a gdy Nowaklit ruszył biegiem w ślad za Arabikurem - rozśmieszył się do tego stopnia, że aż musiał oprzeć się o ścianę i wytrzeć twarz chusteczką.
- Oni są cudni obaj, widzieliście jak Nowaklit zasuwał - ale za późno, za późno! Nie upilnował – biedaczek!
Chlebotas stał z niewyraźną miną nie wiedząc, z czego wszyscy tak się śmieją. W końcu Drzewieckotes widząc jego zmieszanie, opanowując śmiech wytłumaczył, o co chodzi i teraz on też mógł się pośmiać, co wyglądało nieco dziwnie, gdyż pozostali zdążyli się już uspokoić.
- No panowie! Cały gabinecik robi zakładziki. Jest w tej chwili 18:05, włączamy oto ten piękny plazmowy telewizor i teraz wspólnie oglądamy TVN24. Ja stawiam 18:12! – Drzewieckotes skorzystał z prawa pierwszeństwa, które bezwzględnie należało mu się jako pomysłodawcy i przy okazji zawyrokował, że tryumfatorowi konkursu - każdy z biorących udział w zabawie - stawia butelkę dobrego - ale w granicach rozsądku – wina.
- 18:13 zakrzyknął Chlebotas, który ufał w wyczucie kolegi i też postanowił wziąć udział w zabawie.
- 18:21 jako trzeci zgłosił swój akces Grabates.
Inni poszli za ich przykładem i propozycje posypały się jak z rogu obfitości. Pozostało już tylko czekać i obserwować pasek z przewijającymi się najświeższymi informacjami.
Jeszcze raz potwierdziła się stara zasada, że nowicjusz ma szczęście. Była akurat 18:13 i 20 sekund, gdy na pasku, zaraz po wypowiedzi Pisowskiego moralisty – Gosiotesa, który drążył temat wydatków ponoszonych przez swego byłego partyjnego przyjaciela Dornatona na utrzymanie psa Saby, pojawił się oczekiwany przez wszystkich news.
„Poseł Palikotas, który przebywa w szpitalu dochodząc do zdrowia po brutalnym ataku pisowskiego aparatczyka R. został dzisiejszej nocy ostrzyżony do gołej skóry przez nieznanych sprawców. Przed chwilą w gabinecie premiera odbyło się poświęcone temu dramatycznemu wydarzeniu spotkanie. Premier Tuskoides zapowiedział, że w związku z tak brutalnym pogwałceniem standardów demokratycznych rozważa możliwość przywrócenia kary śmierci. Według najnowszych badań 71% Polaków popiera przywrócenie kary śmierci, 6% nie ma na ten temat zdania, a reszta jest przeciwna przywróceniu tej kary”
- Będzie się „Fakt” miał z pyszna! Tylko, który był szybszy. Arabikur wybiegł pierwszy, ale on zostawił komórkę w samochodzie a Nowaklit miał przy sobie. Widziałem jak biegnąc wystukiwał numer.
- Koledzy, ale co ja mam zrobić z 11 winami? – nieśmiało przypomniał o swoim tryumfie Chlebotas.
- Nie martw się stary, w sobotę po fajrancie się wypije, koledzy pomogą – minister sportu był w swoim żywiole i z tej radości poklepał Chlebotasa po plecach. Są sprzeciwy? Nie widzę!
A potem jak już Tuskoides przestanie zawracać nam głowę, do Sofii na balety! Niech żyje życie i trzykrotne hurra!
- Do Bułgarii? Mamy lecieć do Bułgarii tą rządową trumną? Beze mnie!
- Chlebotasie, widzę, że ty jesteś zupełnie oderwany od życia przez to ustawiczne przesiadywanie w mediach. Ble ble ble na ekranie, a my się w tym czasie integrujemy. My jesteśmy jak prawdziwa firma – rozumiesz? Tuskoides idzie spać a my zaczynamy żyć - mój kochany! Trzymając ze Schetynokratesem trzymasz z samym sobą! A ty Grabatasie nie rób takiej miny i nawet nie próbuj nadawać na mnie do Tuskoidesa. Mało coś was we dworze, co?
Ty zamiast drogi dla obcych ludzi budować, lepiej sobie wybuduj dobrą drogę, prowadzącą do celu!
- Spokojnie, ale nie wrzeszcz tak, że cię w całym budynku słychać. Diabli wiedzą, kto tu łazi i ucha nadstawia a potem jest na mnie. Ciszej trzeba, bo tutaj jest Urząd Rady Ministrów a nie jakiś PZPN. Tam się wydzieraj z tym twoim Bońkopulosem czy innym Latostatosem. Jak się Tuskoides dowie gdzie przesiadujecie nocami to będzie afera. Czy do was nie dociera, o co idzie walka?
- Już ty się walką nie przejmuj. Od tego mamy ludzi. Zobacz jak zadziałał Rymanopulos. Poszedł news o łysym Palikotasie, a oni to zaraz przewekslowali na karę śmierci i zamiast o tym ananasie wszyscy będą o tym, że niby Tuskoides jest za przywróceniem kary śmierci. To już się samo robi. A za drzwiami, to kto niby nas broni i swoim autorytetem przed gniewem premiera zasłania jak nie Schetynokrates? A zobaczcie jak wszystko wychodzi na naszą korzyść! Samo się robi, moi kochani, samo! Trochę nam ten Rybitzky namieszał, trochę nam spadło, ale zaraz się podniesie – oni wyjdą na dzikusów a my – my też możemy wystawić swojego Rybitzky`ego. Nawet lepszego!
Rybitzky wyszedł z gabinetu Kaczokratosa uśmiechnięty i Marian Zmyślony, który oczekiwał jakichś strasznej awantury zdziwił się po raz pierwszy. Ale zdziwił się naprawdę, gdy już siedzieli u niego w domu i popijając piwo słuchał szczegółowej relacji ze spotkania.
Kiedy Rybitzky skończył opowiadać, przez chwilę w pokoju panowała cisza.
W końcu Marian zapytał:
- Aż tak? Skoro już do tego doszło. No tak, trzeba by jakoś porozumieć się z chłopakami. Najpierw zadzwonię do Parakaleina.
- Czemu akurat do Parakaleina?
- Po pierwsze dlatego, że ma ostatnio dużo racji w tym co pisze, a po drugie, że jak będzie trzeba to też w mordę potrafi strzelić bez rozważania moralnych aspektów użycia przemocy fizycznej.
- Cholerne to są sprawy! – Rybitzky wypił solidny łyk piwa i powtórzył raz jeszcze – Cholerne to są sprawy i bardzo nieprzyjemne.

Całość 1 rozdziału jest tutaj. Dużo zmian.
http://jacek.jarecki.salon24.pl/71812,index.html

Od jutra rozdział drugi , prawdopodobnie noszący podejrzany tytuł :"Parakalein"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz